Dziś chciałbym zastanowić się nad tym, co zrobić, aby technologia nie odbierała nam empatii, albo wręcz oddała, nam to co, już zabrała. O tym, czym jest empatia i jak widoczny staje się jej brak w dobie ogólnodostępnej technologii pisałem już w artykule pt. Empatia w dobie technologii. W perspektywie potrzeby zastopowania przerażających przemian społecznych, najmądrzejsi tego świata podejmują decyzje mające na celu odzyskanie tego, co utraciliśmy wraz z rozwojem technologii i zatraceniem empatii.
Czy jest to w ogóle możliwe, czy znów możemy być bardziej empatyczni?
Oczywiście, że tak. Zmiany, choć odczuwalne niemal przez nas wszystkich na co dzień, są odwracalne. Można bowiem edukować społeczeństwo i tworzyć technologię dbającą o empatyczne relacje międzyludzkie. Naturalnie nikt nie mówił, że będzie łatwo, ale na szczęście znaleźli się tacy, którym losy przemian społecznych nie są obojętne i działają. Tak, nie tylko o tym mówią, ale poczynili już pierwsze kroki w kierunku odwrócenia negatywnych skutków wyalienowania się jednostki ze społeczności fizycznej, czyli w realu. Nie zabierzmy ludziom internetu, ale przecież możemy zaszczepiać w nich empatię! Genialny pomysł, na który wpadł Esteban Bullrich – argentyński minister edukacji, to krok milowy w kierunku lepszego społeczeństwa. Nauka empatii i umiejętności miękkich, już w wieku wczesnoszkolnym, pozwoli na kształcenie ludzi wrażliwych posiadających zdolności efektywnej komunikacji. Ludzi, którzy będą potrafili być prawdziwymi liderami.
Cytując Pana Esteban Bullrich „Przeprowadziliśmy ogólnokrajową ankietę, w którą zaangażowane było prawie 900 firm. Wyniki potwierdziły, że umiejętności miękkie – takie jak praca zespołowa, znajomość narzędzi cyfrowych, zrozumienie zasad i przepisów, odpowiedzialność i zaangażowanie – są najbardziej istotne w przyszłości.” Badania argentyńskiego ministra edukacji pokazują, jak można na nowo przywrócić empatię i pomóc humanizować technologię.
Największe korporacje, dbając o własne interesy, wymuszają niejako wyrabianie u swoich pracowników empatycznych umiejętności, dzięki czemu budują lepiej komunikujące się zespoły. Zespoły lepiej współpracujące, a co za tym idzie pracujące znacznie efektywniej. Przypomina Ci to coś? Czyż nie brzmi to jak niedorzeczny wręcz, ale spełniający się sen o jedności społeczeństwa? To nie utopia. To prawdziwa i namacalna Wieża Babel. No, przesadziłem. To wydajniejsi pracownicy nie trwoniący czasu pracodawcy na spory, ale szybko rozwiązujący konflikty dzięki umiejętności współodczuwania. To naprawdę budujące. Coraz więcej firm kładzie na to nacisk, mówiąc o ogromnym zapotrzebowaniu na umiejętności miękkie. A jeśli jest popyt to i podaż się znajdzie. Odwieczne prawo rynku.
Humanizacja technologii to jedna z najważniejszych potrzeb jutra!
Kolejnym krokiem jest ogromna potrzeba humanizacji technologii. Google zrobił wyraźny zwrot w kierunku złagodzenia wydźwięku pana i sługi, dokonując zmiany wprowadzonej w 2018 roku. Gdy rodziny używają ustawienia o nazwie „Pretty Please”, Asystent Google podziękuje użytkownikowi za powiedzenie „proszę” i zwróci uwagę na jego uprzejmość. Podobnie Amazon oferuje teraz funkcję o nazwie „Magic Word” w głośnikach Echo, która dziękuje i komplementuje dzieci, gdy grzecznie składają prośby. WOW! O to właśnie chodzi. Humanizujmy technologię, bo ona powinna czynić z nas lepszych ludzi.
Takie subtelności mogą się nam wydawać niepotrzebne, a nawet głupie, na przykład gdy zostaną one zastosowane w samochodzie. Ale w swoim artykule z 2008 r. „Czasami trudno być robotem” Blay Whitby z University of Sussex w Anglii argumentował, że przy projektowaniu maszyn podobnych do ludzi rozsądne, i być może ważne, jest zastosowanie innego standardu. Roboty mogą przypominać ludzi na trzy sposoby, mówi Whitby- wygląd zewnętrzny, zachowanie i role, które pełnią. „Wszystkie trzy wymiary mają konsekwencje etyczne” – napisał. Przykładowo niewiele osób zwraca szczególną uwagę na kogoś, kto kopie opony samochodu – „Można argumentować, że osoba robi robotowi coś moralnie nagannego, jeśli źle go potraktuje w sposób, który wyraźnie potępilibyśmy z powodów moralnych, gdyby mieli podobnie znęcać się nad człowiekiem”.
Warto humanizować technologię, czyli jak być designerem współodczuwającym
Badania wykazały, że ludzie są bardziej skłonni do angażowania się w technologię i korzystania z niej częściej gdy jest ona podobna do nas. My sami też możemy coś zrobić. Starajmy się budować empatyczną społeczność, choćby tylko w obrębie naszego środowiska. Bądźmy designerami współodczuwającymi, ukierunkowanymi na drugiego człowieka. Bądźmy merytoryczni. Nie bójmy się zapytać – dlaczego tak myślisz? Pragnijmy zrozumieć ludzi i bądźmy pomocni innym. Traktujmy innych tak, jak sami chcielibyśmy być traktowani. Słowem, bądźmy przyzwoici i empatyczni. Ile więcej moglibyśmy osiągnąć gdybyśmy się wspierali. Jako ludzkość stajemy przed kolejnym wyzwaniem budowania empatycznych relacji społecznych. Czy udźwigniemy ten ciężar? Nie mam co do tego wątpliwości. Zidentyfikowaliśmy potrzebę i wiemy jak ją zaspokoić. Największe firmy świata, a nawet mali przedsiębiorcy, zdają się coraz bardziej świadomie formować swoje biznesy w myśl Human Centered Design. Oczywiście, robią to z perspektywy korzyści, ale ukierunkowanie na człowieka przekłada się na nasze lepsze życie, na odkrywanie potrzeb i ich zaspokajanie. Zatem jestem pewien, iż kolejna dekada przyniesie bardzo duże zmiany społeczne i będziemy mogli cieszyć się empatycznym społeczeństwem. Jakie pojawią się nowe zagrożenia związane z rozwojem technologii? Tego jeszcze nie wiemy, można być jednak dobrej myśli i mieć nadzieję, że dzięki czujności badaczy i zorientowaniu na człowieka, zostaną one zidentyfikowane jeszcze szybciej.